Säde
Administrator

Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 969
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Belleville, New Jersey
|
Wysłany:
Wto 1:14, 07 Sie 2007 |
 |
Prosta chemia
My Chemical Romance są ponad wszystkim, ponad Twoją głową czy są po prostu rozreklamowani?
Wywiad przeprowadzony przez Erik’a Leijon’a
My Chemical Romance z New Jersey są tak okazali we wszystkim, że tylko wielka tragedia z 11 września mogła połączyć ich losy. W ten pamiętny dzień lider zespołu Gerard Way pracował w przemyśle komiksowym w Nowym Jorku, wtedy poczuł, że musi rzucić wszystko, co robił dotychczas i założyć zespół rock’owy. Ich trzeci album The Black Parade jest próbą przedstawienia wielkiej metafory i świętowania życia.
Mirror: Czy The Black Parade jest czymś więcej niż tylko albumem?
Gerard Way: Zawsze postrzegaliśmy The Black Parade jako coś napisanego dla nas i dla naszych fanów. Widzieliśmy to jako The Black Parade, dlatego stworzyliśmy taki zespół [alter ego MCR w paradzie]. Ciężko pracowaliśmy, aby to wszystko było estetyczne. To świetnie wyglądałoby jako film, ale nie chcę o tym mówić, bo jeszcze niczego nie skończyliśmy.
M: Czy rozumiesz, dlaczego ludzie was kochają lub nienawidzą?
GW: Oczywiście. Zrozumieliśmy to już, kiedy graliśmy w piwnicach. My Chem było dla ludzi filiżanką herbaty, lub nie. Nie chcę być częścią jakiegoś łagodnego zespołu, o którym każdy ma umiarkowaną opinię, bo oddanie, które dostajemy od fanów jest bezcenne. Nie chcemy gromadzić na koncertach 1200 ludzi, których to nie obchodzi i którzy przyszli tylko dlatego, że nie mają nic innego do roboty.
M: Co myślisz o nowych fanach? Czy są tak samo oddani jak ci starzy?
GW: Zdobyliśmy naszych fanów przez słowa. Nie wiem jak wielu ludzi przychodzi na koncerty tylko, dlatego, że to jest fajne. Tacy ludzie pod pewnymi względami są drętwi i to widać. To nie jest fajne dla zespołu i nigdy to nie będzie do nas pasować. Jeśli idziesz na koncert My Chem to prawdopodobnie chcesz tam być.
M: Koncepcja albumu nie jest cool?
GW: Nie myślę, że nie jest cool, ale myślę, że wielu ludzi nie zaryzykowałoby żeby zrobić coś takiego. Wiele zespołów pisze piosenki tylko, żeby je po prostu mieć. Piosenki nie są dla nich istotne. Piszą i nagrywają 14 utworów. Jestem pewien, że wiele zespołów Przemyśla swoje nagrania, ale to wymaga o wiele więcej pracy. Trzeba dać wiele z siebie.
M: Format albumu jest równie ważny?
GW: Jest ważny dla artysty, który go zrobił. Naprawdę, muzycy i artysta decydują jak będzie wyglądał album. Jeśli będziesz miał dość artysty i go wywalisz, ludzie nadal będą słuchać twojej płyty, ale będzie ich mniej. To walka. Niestety teraz jest niewielu artystów, którzy uważają, że cały album jest ważny, nie tylko single.
M: Wasz nowy najnowszy singiel „I Don’t Love You” jest dużo bardziej bezpośredni niż reszta albumu.
GW: To dziwne, bo ta piosenka kontrastuje z resztą utworów na The Black Parade, a to jest takie tępe. Z jakiegoś powodu ludzie pytają nas o czym są nasze piosenki, a tylko ta ma oczywisty przekaz. Myślę, że każda piosenka miłosna lub ballada powinna być trochę głupia i uczciwa.
M: To bardzo osobista piosenka dla ciebie?
GW: To zabawne, ale to jedna z najmniej osobistych piosenek dla mnie. Ona nie jest osobista dla mnie, napisałem ją patrząc na życie innych ludzi. Jestem obserwatorem i patrzę na życie innych ludzi tak, jakby było moim własnym. Tak właśnie powstają te osobiste utwory, są oparte o to, co się dzieje na świecie.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|